Poranna kawa w promieniach słońca placu Trzech Krzyży- bezcenne. Nie, nie, to nie wakacje. Jeszcze w tym roku na wakacjach nie byłem. Za godzinę startuje maraton senacki: w tym LexTVN. Wakacje jeszcze muszą poczekać.
Tym razem w Parku Krasnala w innej roli niż przez ostatnie kilkanaście lat. Tym razem w roli dziadka.
No to już ostatnie wejście na antenę z serii: zrób to sam. Trochę tak w oderwaniu od polityki, której wielu ma już dosyć. Na zdjęciu nasz pomysł i nasze wykonanie wspólnie z żoną. Lustra grafitowe przydymione szlifowane fazą- ok. 600 zł. Listwy w sklepie z tapetami- ok 200-300 zł. No i trochę naszej pracy. Efekt? Chyba nie najgorszy. W ogóle…
No to jeszcze coś z cyklu: zrób to sam. Coś pięknego i niedrogo. Właśnie wspólnie z żoną odnowiliśmy stare biurko, które miało trafić na zbiórkę gabarytów. Trochę pracy było, w tym szlifowania, bejcowania… Do tego dołożyliśmy szyby w stylu lacobel i mamy Art Deco. I efekt wyszedł chyba niezły.
Dzisiaj znalezienie fachowca na termin i za rozsądne pieniądze- graniczy z cudem. Kiedyś pracowałem na budowach w Austrii i coś mi z tego jeszcze zostało. Dzisiaj z żoną wzięliśmy się za tapetowanie. Wyszło nieźle. Na zdjęciu nie widać, ale tapeta jest jak haftowany obraz. A na żywo- bajka.
Kiedyś tak sobie pomyślałem pół żartem, pół serio, że fajnie byłoby mieć w ogródku żaby, które nadałyby w mieście takiego naturalnego, wiejskiego klimatu. I masz, wykrakałem, pojawiły się ni stąd ni zowąd. W naszej przydomowej sadzawce, służącej cały rok ptakom i ogródkowym zwierzaczkom za poidełko, jakiś ze 2 tygodnie temu zalęgły się żaby, może rzekotki, może kumaki? Ale takie jakieś…
Jeśli przejeżdżając dzisiaj przez woj. lubuskie usłyszycie wycie, to ja. Po blisko 8 miesięcznej przerwie, wróciłem na siłownię. Wszystko trzeba zaczynać od nowa. Ostatni raz byłem na treningu (trenowałem 3 razy w tygodniu), kiedy Premier Morawiecki ogłosił koniec pandemii tuż przed wyborami prezydenckimi. Łaskawca. Ale fajnie było. Ogłosił, to chodziłem na siłownię, a co, do urn na wybory można było,…
Pan Lech Bojarski, kiedyś mój sąsiad z klatki, zaprosił mnie wczoraj do kamienicy przy ul. Zjednoczenia 26. Dziękuję. To była moja podróż sentymentalna w czasie. Tam mieszkałem na III-cim piętrze, tam grałem w piłkę na podwórku, tam wisiałem na trzepaku, tam dorastałem. Pamiętam jeszcze Pewex na parterze zapach cywilizacji zachodu, kawy, kosmetyków i widok wymarzonych Wranglerów (13$). Pamiętam godziny spędzone…
W końcu kontakt z naturą. Pranie sam… wieszałem. A jak pachną bzy i… stokrotki? Trzeba wąchać bzy do woli, tak szybko przemijają.
Po całym dniu spędzonym w biurze, czas na relaks, czyli pomoc żonie w ogródku. Słońce świeci, choć już godz. 18. Jest pięknie. Ogród wymaga mnóstwa pracy i… serca. Ale odpłaca pięknem i atmosferą, do której się tęskni zimą. Ale przed nami najpiękniejsze dni roku, więc łapmy każdy promyk słońca. Wiosna się budzi i daje nadzieję na nowe życie po trudnym…
Po całym dniu spędzonym w biurze, czas na relaks, czyli pomoc żonie w ogródku. Słońce świeci, choć już godz. 18. Jest pięknie. Ogród wymaga mnóstwa pracy i… serca. Ale odpłaca pięknem i atmosferą, do której się tęskni zimą. Ale przed nami najpiękniejsze dni roku, więc łapmy każdy promyk słońca. Wiosna się budzi i daje nadzieję na nowe życie po trudnym…
Kończę „Sapiens” Y.N. Harari. Zainspirowany barwnymi opisami historii świata: od zwierząt do bogów, ruszyłem dzisiaj w polodowcową rynnę z okresu zlodowacenia bałtyckiego. Szukałem śladów Homo erectus albo Homo ergaster. Nie znalazłem. Znalazłem za to ślady po Homo sapiens- butelki, puszki, plastikowe śmieci. Swoją drogą Homo sapiens, czyli cZŁOwiek (ponoć) rozumny, różnił się od swoich pobratymców z wielu gatunków ludzi tym,…