PKP- czyli: jeszcze słów parę o naszym przewoźniku Narodowym, w nawiązaniu do mojego wpisu sprzed kilku dni i informacji o zakupie nowych lokomotyw.

Myślę, że dzisiaj nie w taborze tkwi problem. Pociągi są już w miarę nowoczesne, wygodne i szybkie, choć oczywiście fajnie by było, gdyby były jeszcze nowocześniejsze, wygodniejsze i szybsze.

Podróżnemu zależy na komforcie, to jasne, ale chyba jeszcze bardziej zależy mu na punktualności.

Tak więc dzisiaj chyba problem tkwi nie w taborze, który już jest niezły, ale w odpowiedzialnej organizacji ruchu pociągów. Na to wpływ ma automatyzacja kierowania ruchem, bezkolizyjne przejazdy kolejowe, zwrotnice i tory, które od wielu lat są remontowana za gigantyczne pieniądze z UE, choć efekty tego póki co są marne.

Co z tego, że pociąg Intercity mknie z prędkością 140 km/h, kiedy z niewiadomych dla podróżnego powodów, nagle staje w polu i czeka Bóg wie na co np. 20 minut, albo nagle zwalnia i jedzie 10 km/h. To w konsekwencji powoduje, że pociągi się spóźniają, ludzie się denerwują, szczególnie nie zdążając na przesiadki do kolejnych pociągów itd.

Jasym jest, że sieć kolejowa to zbiór naczyń połączonych czy układanka domino, jedno zdarzenie czy jeden błąd pociąga za sobą sieciowe konsekwencje. Reasumując: nie tylko wygodny i nowoczesny tabor, ale marzeniem Polaków jest punktualność pociągów, na co wpływ ma odpowiedzialne zarządzanie oraz pewna i skuteczna automatyka kierowania ruchem. No i chodzi o wzajemny szacunek na linii kolejarze-pasażer.

PS Krążą legendy na temat japońskiego kolejarza, który popełnił samobójstwo, gdyż pierwszy raz w jego kolejowym życiu przez niego spóźnił się pociąg. PS II W połowie września jechałem pociągiem z Wrocławia do Nowej Soli. Tym razem z punktualnością nie było tak źle, ale pociąg objęty całkowitą rezerwacją miejsc, był tak zatłoczony, że ludzie siedzieli na podłodze w korytarzach, w bagażowni, w toalecie… gdzie się dało. I przypomniały mi się moje studenckie czasy lat 80-tych kiedy to marzeniem było znalezienie miejsca choćby na rozkładanym krzesełku na korytarzu, a siedzenie na podłodze przez 8 godzin w ubikacji było niczym nadzwyczajnym. Jeszcze 7-8 lat temu pociąg relacji Zielona Góra- Warszawa jechał 4 godziny, dzisiaj 6-7 godzin. O punktualności nie wspomnę.

Dla osłody kolejowej rzeczywistości, pochwalić PKP można za szybkie, nowoczesne i wygodne pociągi na trasie Gdańsk-Warszawa-Kraków. Oby takich pociągów i połączeń było więcej.PS III „Kiedyś rozmawiałem z nieznajomym kierownikiem pociągu. Opowiadał, że na kolei jest ok. 100 spółek. Każda z prezesem, zarządem. Jedna od torów, druga od semaforów, trzecia od trakcji elektrycznej itp. Czy takie coś, o ile to prawda, może efektywnie funkcjonować? Do tego w każdej spółce zapewne po kilka związków zawodowych, z mega wypasionymi związkowcami jak śp. Wilk.”

Uwaga: piszę tutaj jako zwykły podróżny, czasem korzystający z usług PKP (na trasie Zielona Góra-Warszawa, Świebodzin-Zbąszynek-Warszawa, Nowa Sól-Wrocław…).Innym, choć pokrewnym problemem, są przejazdy kolejowe, na których czeka się dłużej niż 100 lat temu.