Czy jest OK? Jest się czego bać? Czy my, ja, Pan, Pani, jesteśmy nieśmiertelni? Tygodniowa liczba zgonów związanych z COVID-19 wzrosła o 76 %. Tylko w ciągu ostatniej doby z powodu COVID lub współistnienia COVID z innymi schorzeniami zmarło 398 osób. Ile osób umarło z racji braku dostępności do leczenia w związku z przekształceniem szpitali w covidowe?

Tzw. nadmiarowe zgony. Ostatnio niemal codziennie z powodu covid umiera dziennie ok. 400 osób. Jesteśmy jednym z państw Europy z największą umieralnością z powodu COVID. Rząd jednak nadal nie podejmuje żadnych nowych działań. Coraz trudniejsza sytuacja w szpitalach.

Wg lekarzy i analityków najtrudniejsza będzie druga połowa grudnia.

Jest się czego bać, czy liczyć się powinna siła spokoju? P.S. Z powodu COVID-19 zmarło 111 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 287 osób. Do tego śmierć ludzi z powodu braku dostępności do leczenia innych chorób niecovidowych.

Co dalej? Gzie jest granica dziennych zgonów? 1000? 2000? Czy my reagujemy dopiero wtedy, kiedy covid zeżre 90% naszych płuc, czy też dopiero wtedy kiedy na Covid umrze ktoś bliski? Pójdziemy drogą Szwecji czy Austrii? Nie rozstrzygam!!! Pytam.

P.S. Polska jest w niechlubnej 10 państw na świecie pod względem ilości ponad nadmiarowych zgonów (porównanie do zgonów przed pandemią). Gramy w jednej lidze z Rosją, Peru, Bułgarią czy RPA.

P.S. Mam pytanie do antyszczepionkowców, czy na onkologiczne odziały szpitalne, gdzie leczy się ludzi chorych na raka, powinni być wpuszczani osoby bez badań, bez testów, bez maseczek, bez szczepień?

https://www.medonet.pl/…/koronawirus-w-polsce,bez…