Rozumiem walkę z ASF. Ale jeśli stawiane są dziesiątki kilometrów płotów z siatki na potrzebę tej walki, to trzeba ja na bieżąco naprawiać, a po jej zakończeniu chyba wypadałoby tą siatkę usunąć? To co się dzieje w lasach jest niebywałe. Bramy otwarte, płoty poprzewracane.

Siatka z większymi i małymi oczkami pełni rolę wnyków dla zwierząt, które zaplątując się w nią, umierają w strasznych męczarniach. Na wsiach całe legendy krążą o sarnach czy jeleniach skaczących na siatkę, o zwierzętach z połamanymi nogami zaplątanych w druty. Skoro siatka spełniła swoją rolę, to chyba należałoby ją usunąć? Nikt tego nie robi.

Oświadczenie w tej sprawie złożę na najbliższym posiedzeniu senatu.

P.S. O płocie z drutu na granicy polsko-białoruskiej już nawet nie będę się rozpisywał. Długo by o tym. Jaki jest koń, każdy widzi. Cierpienie ludzi czy zwierząt dla władzy nie ma znaczenia. Liczy się tylko tępa propaganda.

Piszę o tym co znam, co widziałem i o czym opowiadają miejscowi mieszkańcy okolicznych wsi. Nie można walczyć z kłusownikami zakładającymi wnyki i jednocześnie te wnyki zakładać.