Czy na naszych oczach pisany jest scenariusz współczesnych Dziadów i czy Polski naród jest jak lawa?

Sięgając do historii Polski (Jasienica, Davies) ot taka mała reminiscencja.

„Naród nasz jak lawa z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa

Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi

Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi”.

Tak pisał w 1832 roku w III części Dziadów Adam Mickiewicz w 1832 roku będąc pod wrażeniem Powstania Listopadowego. Słowa te miały w pewien sposób zmienić fatalny obraz narodu polskiego ukształtowany w jego tragicznej XVIII wiecznej historii. Stanisław Cat Mackiewicz ujął to w sposób bardziej dosadny: „Całe społeczeństwo polskie w wieku XVIII było ekstrapodłe, a romantyzm, aby je usprawiedliwić i zrobić z niego »Chrystusa Narodów«, co było wprost nieprzyzwoitą bezczelnością, zwalił wszystkie winy tego społeczeństwa na jednego człowieka, który nie tylko nie był gorszy, lecz właśnie lepszy, na pewno rozumniejszy od wszystkich, to jest na Stanisława Augusta”.

Naród Polski na przestrzeni swych dziejów zmieniał się. Po dzielnych piastowskich książętach i ich wojach nadszedł czas awanturniczych książąt dzielnicowych wojujących ze sobą. I gdyby nie fakt, że w Niemczech i Rosji było podobnie moglibyśmy jako państwo i naród przestać istnieć. Zjednoczenie pod jednym berłem i tak było sukcesem bo tego nie udało się osiągnąć nawet Niemcom aż do czasów Bismarcka.

Potem los podarował nam 300 lat dobrej koniunktury, Niemcy rozbite a Rosja słaba. Wtedy to dzielni Lachowie dzierżyli prymat w Środkowej Europie świecąc przykładem tolerancji. Niestety katolicka kontrreformacja od drugiej połowy XVI wieku zmieniła tę sytuację i nie pozwoliła Rzeczpospolitej przekształcić się państwo typu zachodnioeuropejskiego czy skandynawskiego, którym udało się oddzielić Kościół od państwa. Podobnie jak w Polsce stało się we Włoszech czy w Hiszpanii. Nie przypadkowo właśnie Polska i te państwa odstawały w rozwoju, co widać także i dzisiaj. Wiek XVII to już spadek po równi pochyłej, przy udziale ultrakatolickich Wazów, wprost do kipieli XVIII wieku. To zdumiewające jak rozumny kiedyś naród wybierał wtedy do władzy takie kreatury jak August II i jeszcze od niego gorszy August III. Dzielni Lachowie zamienili się w opojów i warchołów. Dopiero but zaborców na naszym karku spowodował kilka zrywów w XIX wieku ale osamotnieni i słabi nie mieliśmy szans. Ponowna dobra koniunktura po zakończeniu I wojny światowej (rozpad państw zaborczych) przyniosła nam wolność.

Trudno ocenić okres międzywojenny bo trwał za krótko i skończył się nagle. Ale etos pracy, patriotyzmu i ducha walki o wolność został w tym okresie zaszczepiony. Po II wojnie światowej znowu but zaborcy spoczął na naszym karku. Wtedy jednak naród Polski pokazał swą lepszą twarz. Nie miejsce tu na wymienianie i opis nazw miesięcy zrywów, tj. czerwca, października, grudnia czy sierpnia, wielu z nas zna je już z własnej historii.

I znowu los się do nas uśmiechnął podarowując nam rozpad Związku Radzieckiego, później przystąpienie do NATO i Unii Europejskiej. Po 25 latach wolności znowu zaczęła ona nas uwierać. Znowu jak w XVIII wieku sami wyciągamy ręce do założenia kajdanek i wyglądamy buta, który spocznie na naszym karku. Czymże bowiem innym jak nie tym jest głosowanie na ludzi, których obłędna polityka osłabia państwo, pozbawia sojuszników oraz co najgorsze skłóca naród wewnętrznie i psuje go zniechęcając do pracy?

Czymże bowiem innym jest kupowanie głosów wyborców za pieniądze, które przeznaczane są w dużej części nie na dzieci ale na inne cele. Czy wielu z nas nie widziało trzydziesto- czy czterdziestolatków wraz z gromadką dzieciaków przy suto zastawionym alkoholami stole na podwórku rozbawionych w takt piosenki „Przez te oczy zielone”? Wielu uczestników tych zabaw nie pracuje, bo po co ?. „Łune nom dadzo” – oto ich filozofia.

Trudno nie przywołać tu XVIII wiecznego przekleństwa polskiego narodu tj. „…. jedz pij i popuszczaj pasa”. Tak jak wtedy nasz naród sprzedaje swoją wolność i nie żąda wysokiej ceny. To w istocie działanie na korzyść tego, który już zakłada na nogę ciężkiego buta aby ją znowu postawić na naszym karku. Czy na pewno chcemy ją poczuć?

A zatem: „nasz naród jak lawa, z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa” ale czy w środku jest inaczej ?. Jest jeszcze czas i są następne wybory.