Nieudacznicy z partyjnej łapanki i karierowicze typu patoMejzy – to dzisiejsza „elyta” decydująca o losie 38 milionowego du.m.nego Narodu. Co by nie powiedzieć, najbardziej kadrową partą do tej pory było SLD, choć miernot też nie brakowało. Było z czego wybierać- jeszcze w 2001 roku- 150 tysięcy członków. PSL- wiadomo, jako przystawka prawie zawsze przy władzy. PO poprzez Kongres Liberalno-Demokratyczny, Unię Wolności i Akcję Wyborczą Solidarność, skupiała raczej polską inteligencję, choć nie tylko, miernot w PO też było sporawo. Partie Kaczyńskich obijały się nieudolnie o władzę począwszy od Porozumienia Centrum, osiągając w końcu cel w 2015 roku.

PiS dzisiaj ma 45 tysięcy członków, kiedy w 2015 miał ich o połowę mniej. Do władzy dzisiaj garną się miernoty. Można werbować nawet pod budką z piwem. Władza daje szansę na karierę i sowite apanaże. PiS, jak żadna partia dotąd, w sposób wręcz „modelowy” i totalnie bezczelny obsadza swoimi ludźmi co się tylko da. Nie gardzi żadnym stanowiskiem. Stołki dla swoich mają być fundamentem władzy. Najbardziej intratne stanowiska dostają członkowie dawnego Zakonu PC. Nie liczy się wykształcenie, wiedza, doświadczenie- liczy się lojalność i zasługi wobec partii.

Takiej patologii nie było nawet za komuny, kiedy to awans był związany nie tylko z noszeniem teczki za pierwszym sekretarzem, ale też z wykształceniem i doświadczeniem. A dzisiaj? I tak np. Ministrem Obrony Narodowej jest magister historii Błaszczak, który poza partią nic nie osiągnął. Dzisiaj dowodzi Polską Armią.

Aktywami Państwowymi, czyli całym majątkiem narodowym, też zarządza magister historii- Jacek Sasin, któremu podlegają największe spółki Skarbu Państwa. Nic dziwnego, że Sasin nazywany jest kadrowym PIS.

Nie będę teraz wymieniał każdego dygnitarza partyjnego PiS, który dzięki Kaczyńskiemu i partii dzisiaj robi karierę nie tylko polityczną ale i finansową. Zarobki rzędu 50 tysięcy zł miesięcznie dla partyjnych pariasów, bez wiedzy i doświadczenia, ale dobrze ulokowanych w partyjnej hierarchii, już na nikim nie robią wrażenia.

Najświeższym symbolem zgnilizny tej władzy jest Mejza. Kaczyński dla młodego wilka z podkrośnieńskiej wsi, który kilka miesięcy temu został posłem, stworzył nawet nowe ministerstwo (pieniądze podatnika się nie liczą). Mejza jest dzisiaj prawdziwą twarzą PiS. Nie będę się dalej rozpisywał na temat tego człowieka, gdyż patoMejza od kilku tygodni nie schodzi z pierwszych stron gazet.

Każda partia i każda władza ma swoje za uszami, ale uszy obecnej władzy przerosły wszystkie dotychczasowe. Poziom patologii przebił już szklany sufit. Ilość patologii jest tak ogromna, że kolejny przekręt, kolejna afera, już na nikim nie robią wrażenia.

Kaczyński skutecznie zaszczepił suwerena na patologię.

Totalna propaganda i przychylność Kościoła Katolickiego dalej trzymają tą patologiczną władzę na wysokim poparciu. Jak długo?

I elektorat PiS mówi dzisiaj: co tam patologia, ważne przecież, że żyje całkiem nieźle, lepiej niż za poprzednich rządów. Tylko cały świat pędzi do przodu i warto sobie zadać pytanie: jakby nam się dzisiaj żyło, gdyby nie ten patonierząd PiS.

I tylko Polski żal.