Otwierać czy nie otwierać?

Do lokalnych przedsiębiorców: otwierać czy nie otwierać?Od wielu miesięcy trwa batalia Covidowa. Z jednej strony toczy się walka o zdrowie, z drugiej strony walka o przetrwanie przedsiębiorców, dla których lockdown = ekonomiczna śmierć.

Przez 17 lat byłem przedsiębiorcą prywatnym, przez kolejne 17 lat przedsiębiorcą samorządowym. Rozumiem problem.

Dzisiaj wielu przedsiębiorców walczy o przetrwanie z widmem utraty dorobku całego swojego życia. Nie będę się rozpisywał o tym, ile bitew stoczyłem w Senacie w obronie przedsiębiorców. Powiem tylko, że jestem w ciągłym kontakcie ze środowiskami przedsiębiorców. Wiele udało się zrobić i pomóc niektórym branżom, ale to wciąż za mało, to kropla w morzu potrzeb.

Konkretnie: pytają mnie dzisiaj ludzie o obywatelskie nieposłuszeństwo i akcję #otwieramy.Odpowiadam: politykom łatwo tu wejść w buty populizmu i szukać taniego poklasku. Temat jest trudny i złożony. Ja jestem za kontrolowanym, przy zachowaniu reżimu sanitarnego, otwarciem wielu branż takich jak restauracje, hotele, fitness… Powtarzam: kontrolowanego i w reżimie sanitarnym. To pozwoliłoby wielu przedsiębiorcom choć przeżyć ten trudny czas.

Nie widzę powodu, dla którego wielkie zagraniczne sieci handlowe są otwarte, a polscy lokalni przedsiębiorcy zamknięci. Nie widzę różnicy pomiędzy ściskiem w Castoramie, a ćwiczącymi sport ludźmi w reżimie np. 1 ćwiczący na 15m2, czy w restauracji siedzących ludzi przy co 3 stoliku.

Jestem za zwolnieniem z podatku od nieruchomości przez samorządy obiektów (restauracje, hotele, sale ćwiczeń, sale weselne…), które zostały sparaliżowane lockdownem i nie prowadzą żadnej działalności.

Jestem za pomocą dla przedsiębiorców, którzy otworzyli swoje biznesy na początku 2020 roku i dostali od razu strzał, nie pozwalający na spłatę kredytów i pokrycie choćby kosztów postojowych.

Jestem za zwolnieniem z ZUS i podatków wszelakich tych, którzy zostali sparaliżowani lockdownem.

I teraz co do #otwieramy:rozumiem i solidaryzuje się z tymi, którzy w desperacji otworzą swoje biznesy, ale co do doradzania, jak napisałem, populizmem jest wybrukowane piekło. Czy doradcy wezmą odpowiedzialność za konsekwencje działań reżimu, który straszy karami przedsiębiorców w wysokości 30 000 zł dziennie i utratą choćby tej znikomej pomocy z PFR? Ci bohaterowie z Konfederacji zapłacą te kary? A jeśli nie, to co dalej?

Teoretycznie lockdown i zamknięcie branż są niezgodne z Konstytucją, gdyż nie można było tego wprowadzić rozporządzeniem, a jeśli już, to ustawą. Tylko, że Trybunał Konstytucyjny jest w rękach odkrycia towarzyskiego Jarosława Kaczyńskiego. TK służy do legalizacji bezprawia, więc gwarancji nie ma żadnej.Jak napisałem, jestem w ciągłym kontakcie z przedsiębiorcami, jestem gotów z nimi iść na barykady, ale nie po to, żeby ich dobić, a uratować. Służę pomocą w miarę moich możliwości i kompetencji o każdej porze dnia i nocy.

Lokalnie, jestem gotów pokryć z własnych pieniędzy koszty adwokatów, ale w miarę moich możliwości. Mogę w ten sposób pomóc kilku przedsiębiorcom, wspierając ich pomocą prawną sfinansowaną przeze mnie. Co z pozostałymi?

Łatwo jest radzić: otwierajcie, trudno wziąć na siebie konsekwencje.

Temat jest potwornie trudny. Ja chciałbym jednak zapewnić przedsiębiorców, że jestem po Waszej stronie i jestem do Waszej dyspozycji, jeśli tylko moja pomoc i zaangażowanie w jakikolwiek sposób mogłyby pomóc.

P.S. Jeśli się ktoś zdecyduje na ten desperacji krok, do którego nie namawiam, ale rozumiem, to w razie czego, nie należy przyjmować mandatu. Z okolic Nowej Soli czy Zielonej Góry jestem w stanie zorganizować i opłacić pomoc prawną dla 3-4 czy może 5 przedsiębiorców. Oby nie była potrzebna. Ale to jest jakiś konkret.