To tak w kontekście pozostawienia pustego miejsca przy stole w czasie Świąt i nie tylko, sytuacji na granicy i ludzi poszukujących ratunku przed bombami albo „tylko” poszukujących lepszego życia. To tak w kontekście, bez wchodzenia w politykę, czy my, mianujący siebie katolikami i chrześcijanami, powinniśmy napoić spragnionego i nakarmić głodnego, choćby był i z Syrii?