Polityka nie przestaje mnie zaskakiwać, choć sporo już widziałem.

Wiele potrafię zrozumieć, ale dzisiaj zostałem wbity w ziemię. Przy wejściu na obrady Izby Wyższej Parlamentu senatorowie otrzymywali symboliczne żółte żonkile, upamiętniające bohaterów Powstania w Getcie Warszawskim (19 kwietnia wybuch powstania). Każdy senator otrzymał żonkila dodatkowo na swoje biurko. Wydawałoby się, że bohaterowie, to bohaterowie. Nic bardziej mylnego. Tak nie jest. Dzisiaj można było w senacie prosto rozpoznać: kto jest opozycją, a kto koalicją. Nie wiem czy wszyscy senatorowie Koalicji Demokratycznej przypięli żonkile, ja przypiąłem. Spontanicznie.

Byłem w totalnym szoku kiedy zaobserwowałem, że żaden, ale to żaden z senatorów koalicji PiS nie wpiął żonkila. Nikt. Nikt. Nikt. O co chodzi? Nie wiem. Pytałem, nikt mi nie mógł na to pytanie logicznie odpowiedzieć. ja nie znam odpowiedzi. Najczęstsza odpowiedź w kuluarach: nie było zezwolenia z Nowogrodzkiej. Czyli 51:49. Szok. Ja wpinając żonkila nawet się nie zastanawiałem nad tym, kto jest inicjatorem upamiętnienia bohaterów. Okazało się, że nawet niekwestionowani bohaterowie mogą dzielić. Niepojęte. Dziwny jest ten nasz kraj.