Obrzydliwi ludzie. Co dla nich znaczą: honor i zasady? Odpowiedzcie sobie sami.

Kiedy jako szef Zrzeszenia Gmin Województwa Lubuskiego wraz zarządem w Zielonogórskiej Palmiarni spotkaliśmy się z Stanisławem Iwanem (na zdjęciu w środku), wtedy parlamentarzystą Platformy Obywatelskiej, pamiętam jak zażarcie bronił władzy PO i nie dopuszczał myśli, że samorządowcy z lubuskiego mają inne zdanie niż władza. Toczył pianę w obronie PO i dałby się za ówczesną władzę wtedy pokroić. Kiedy tylko do władzy doszedł PiS, Iwan przykolegował się do Gowina i został sekretarzem partii w lubuskim. Ciepły stołeczek w KSSSE za ok. 20 000 zł miesięcznie już czekał. Kiedy Gowin pożegnał się z Kaczyńskim, stając w obronie przedsiębiorców, Iwan przesiada się na tonącą łajbę PiS, żeby choć do wyborów jeszcze chłeptać z koryta. Iwan i Mejza, to są lubuskie Kałuże, dla których honor, zasady, uczciwość, lojalność wobec wyborców… znaczą tyle co nic. Wstyd dla lubuskiego.

Z Porozumienia Gowina odchodzą m.in. Mirosław Zelisko (z nadania partyjnego w-ce prezes ZRRT), prezes okręgu Porozumienia, wiceprezesi Helena Hatka i Bogdan Bakalarz (Rada Nadzorcza KSSSE).