Kiedyś tak sobie pomyślałem pół żartem, pół serio, że fajnie byłoby mieć w ogródku żaby, które nadałyby w mieście takiego naturalnego, wiejskiego klimatu. I masz, wykrakałem, pojawiły się ni stąd ni zowąd. W naszej przydomowej sadzawce, służącej cały rok ptakom i ogródkowym zwierzaczkom za poidełko, jakiś ze 2 tygodnie temu zalęgły się żaby, może rzekotki, może kumaki? Ale takie jakieś dziwne, jak z innej planety.
Rechot jakiś inny, nie jak żabi, długi, przeraźliwy, jakby ktoś styropianem jeździł po szybie, aż ciarki przechodzą. Chrumkanie, kwakanie i popiskiwanie. Dziwne te współczesne żaby. I wszystko było by OK, one mi nie przeszkadzają, gdyby nie to, że nie dają ludziom spać.
Nocą po całej ulicy niesie się przeraźliwy rechot. Okna się nie da otworzyć. Głupio mi przed sąsiadami. Jakoś trzeba byłoby problem rozwiązać. Znajomi Francuzi chcieli pomóc, ale przecież to nasze żaby, rodzime, polski, nie oddam ich francuzom. Negocjacje, żeby sobie poszły, nie przyniosły rezultatu. Z pomocą przyszedł kot sąsiadów (na zdjęciu), czaił się pół dnia, ale nie dał rady. Wymiękł. Nie dogadał się. Co począć?
Żaby są pożyteczne, zjadają masę komarów i innych insektów, ale trochę utrudniają życie ludziom. Jednak wolę rechotanie żab od krwiożerczych komarów. Krzywdy im nie zrobię. Spokojnie. Co najwyżej je przeniosę nad rzekę, czy jezioro, albo jakieś naturalne oczko wodne. Ale tak się ukrywają, że nie sposób je zobaczyć, a co dopiero złapać. No i masz babo placek, mam żabi problem. Może ktoś podpowie, jak dogadać się z żabami, żeby choć w nocy dały ludziom spać i przeraźliwie nie rechotały, bo sąsiedzi rano chodzą po ulicach niewyspani, jak zombi.
Może wystarczy przeczekać, „ożabią się” i wróci błogi spokój.
Ja się już z żabami pomału zaprzyjaźniam. Pogadam z sąsiadami.
W ogródku mamy jeża, rodzinę srok, trzy kawki, gołębie i mnóstwo innych ptaków, które dokarmiamy zimą, a latem wracają do nas nad sadzawkę zaspokoić pragnienie. Nad wszystkim czuwa nasza Lisia, zabrana z ulicy z padaczką i po przygodach. To nasza zwierzęca rodzinka do której dołączyły żaby