„Śmierć jednej osoby to katastrofa, śmierć stu tysięcy to statystyka”- kto to powiedział?

526 ofiar śmiertelnych w ciągu tylko ostatniej doby ponoć do sukces rządu i ministra Niedzielskiego.

Kiedy umierała pierwsza ofiara Covida na suwerena padł blady strach, a rząd PiS zamykał lasy. Pani spacerująca pod Sądem Najwyższym w maseczce ale z Konstytucją, dostała 8 000 zł mandatu. A dzisiaj? Jesteśmy w czubie Europy pod względem nadmiarowych zgonów. I co? „Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało…”. Przecież to tylko zwykła śmierć.

526 śmierci w ciągu jednego dnia z powodu Covida- rząd w zasadzie nie robi nic. Spokój, tylko spokój może nas uratować. Nie wolno spowalniać gospodarki z powodu jakichś tam kilkudziesięciu tysięcy śmierci. To nie moja śmierć. Bo z sondaży wyszło, że taka taktyka jest lepsza dla słupków poparcia PiS.

Hmmm

A Wy jak uważacie, to dobra taktyka? Polska zbliża się do 100 000 śmierci z powodu zarazy. To tak jakby wymarło jedno całe miasto wojewódzkie.

Rząd PiS obrał taktykę Łukaszenki: jeśli umrze kilka procent społeczeństwa bez wprowadzania ograniczeń i bez strat dla gospodarki, to niska cena. W wojnę umarło i zginęło więcej ludzi. Więc taka strata, to nie strata.

Tym się różnią bolszewicy, dla których 100 000 śmierci to tylko statystyka, od rozwiniętych demokracji, gdzie walczy się nawet o jedno życie (może moje albo Twoje?) nie bacząc na koszty. Sukces tego rządu, to „tylko” 526 zgonów z powodu Covid w ciągu doby. Niebywałe. Dziwny jest ten kraj.

P.S. Niektórzy mówią, że większość ofiar to emeryci, więc nie ma czym się przejmować, przecież odciążą bankrutujący ZUS. Czarny humor.