Będąc prezydentem starałem się wyplenić z urzędu hasło: „załatwić”. U mnie niczego nie trzeba było załatwiać. Zasada była prosta: albo coś jest zgodne z interesem miasta i wtedy decyzje są wydawane z automatu, albo nie- przykro mi. Koniec kropka.
Tym bardziej brzydzę się wszystkimi informacjami dotyczącymi obecnej patologii w naszym pięknym kraju, związanej z załatwianiem wszystkiego. Premier coś załatwił Obajtkowi, Obajtek coś załatwił Premierowi… itd. itp. interes, w tym i prywatny i polityczny, się kręci.
Wczoraj oglądałem program z Torunia, z moim kolegą prezydentem w roli głównej. Powiem szczerze- zmroziło mnie. Od SLD do PiS, byle załatwić. Może to jest metoda? Każdy kocha swoje miasto, tylko nie każdy gnie kark przed patologiczną władzą. To nie dla mnie. Dlatego m.in. pożegnałem się z funkcją prezydenta, żeby nie szkodzić.
To jest chory kraj załatwiaczy. A gdzie honor, uczciwość, interes ogółu? Przecież zasada jest prosta: jeśli coś załatwiłem np. dla swojego miasta, to kosztem innego miasta, innego człowieka i obywatela. Co ciekawe elektorat PiS też jest ciężko karany, jeśli gmina jest niepisowska. Z Funduszu Inwestycji Lokalnych (nasze pieniądze) miliardy dostali w 90% tylko swoi, pisowscy, albo ulegli wobec władzy. Patologia gorsza niż za bolszewików.
I uwaga: załatwiactwo partyjne czy kolesiowskie, było, jest i będzie, i dotyczy wszystkich partii przy władzy, ale poziom patologii obecnej władzy przekroczył rubikon. To już jest kosmiczna technologia… oj przepraszam – patologia. Mamy system quasimafijny: albo jesteś z nami i żyjesz, albo giń.
Pamiętacie słynne czeki rozdawane przez PiS, jakby rozdawali swoje (rozdawali publiczne wspólne, nasze, Unijne…)? Skierowałem w tej sprawie zapytania: do Państwowej Komisji Wyborczej o podejrzenie naruszenia prawa wyborczego- nie dostałem odpowiedzi, i napisałem do Ministra nieSprawiedliwości, związane z podejrzeniem popełnienia przestępstwa zawłaszczenia cudzego mienia (rozdawali nasze wspólne jak swoje)- dostałem lakoniczną jednozdaniową odpowiedź (zlew).
Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało…
Poważnie?
Przecież jeśli jedni dostają, bo gną kark przed PiSowskimi aparatczykami (jak za komuny), to inni nie dostają. 2+2=4 a nie 3 czy 5. Jeśli Obajtek daje z Orlenu (państwo+akcjonariusze) komuś coś, w zamian za milionowy upust na swoim prywatnym mieszkaniu, to zyskuje Obajtek, traci Polak, choćby płacąc drożej za paliwo.
Tak czy nie?
W przyrodzie i w ekonomii nic nie ginie, żeby coś komuś dać, to trzeba to coś komuś innemu zabrać (500+ i inne plusy też).
I tak sobie pomyślałem, że założę stronę www.zlatwiacze.pis No tak, tylko ja nie jestem z PiS, a metodami tej władzy się brzydzę. I jak tu żyć?
P.S. Czemu ta grafika? Ktoś napisał, że gość jest podobny do mnie. A że i ja jestem desperatem, to dlatego ta grafika.