W lipcu o Nowej Soli było głośno w całej Polsce. Kandydat na Prezydenta odwiedził nasze miasto, spotykając się na przykościelnym placu Zakonu Kapucynów, ze zwolennikami przywiezionymi z całego województwa. Atmosfera była napięta, o czym sam przekonałem się na własnej skórze. Byłem obrażany i szarpany przez zwolenników PiS.
Przeciwników kandydata na Prezydenta było równie wielu, co i jego zwolenników. Z jednej strony z głośników płynęły w miasto hymny pochwalne na rzecz kandydata. Z drugiej strony były plakaty, banery i okrzyki, nie zawsze cenzuralne i pochlebne. W emocjach padały mocne słowa. Media usłużne wobec władzy wyłowiły z tego całego tumultu kilka może i za mocnych słów, no i zaczęło się polowanie z nagonką. Służby wkroczyły do akcji. Był strach i przerażenie. Udało mi się zorganizować pomoc prawną (dziękuję Panie Mecenasie), żeby nie zostawić młodej dziewczyny samej sobie wobec aparatu władzy.
I gdyby uznać, że te słowa były niepotrzebne, to jak to się ma do gróźb i wieszania na szubienicach portretów konkretnych ludzi, Europosłów przez nazioli? Policja nie reagowała, a prokuratura umorzyła śledztwo. Inaczej wymiar sprawiedliwości zachował się w sprawie młodej dziewczyny z Nowej Soli, która wg policji obraziła kandydata na Prezydenta (nie Prezydenta- a to jest istotna różnica).
Na całe szczęście jeszcze sądy, a przynajmniej ich część, są niezależne, a sędziowie podejmują decyzje w sprawie wyroków zgodnie ze swoją wiedzą prawniczą i własnym sumieniem. Brawo sędziowie z Nowej Soli i Zielonej Góry.
P.S. Co do samych „bluzgów”, „nie pochwalam, ale rozumiem” (za Mazurek). Nie podoba mi się język Marty Lempart. I tak jak manifestującym można więcej, a wściekłości kobiet nie ma co się dziwić, to liderzy i liderki nie powinni dawać argumentów do ręki propagandzistom PiS, którzy na kilku „brzydkich” słowach są w stanie zbudować całą antyopozycyjną retorykę. Emocje są ważne i wiele usprawiedliwiają, ale liczy się przede wszystkim skuteczność, czego życzę całej opozycji.
