Jadę pociągiem. Fajnie, tylko trochę za długo jak na XXI wiek. Czytam książkę o rozwoju naszej cywilizacji. Przez tysiące lat dreptaliśmy w miejscu jako „sapiensy”, dopiero podróże, okrycia i wynalazki w ostatnich 500 latach przyśpieszyły rozwój ludzkości, w tym uruchomienie parowej kolei żelaznej (1770 r.), choć transport szynowy z trakcją konną był znany już w Asyrii ponad 2500 lat temu, a jako środek transportu w Europie kolej została wykorzystana w pierwszej połowie XIX wieku. Jadę pociągiem Intercity Warszawa-Berlin, mijam nowe perony i dworce. Widać inwestycje, nowe tory, nowa trakcja. Pieniądze UE widać na każdym kilometrze. Problem tylko w tym, że w szybkości podróżowania cofnęliśmy się o co najmniej kilkanaście, a może i kilkadziesiąt lat wstecz. ?Co ta Unia narobiła?
„Jeszcze 7-8 lat temu z Zielonej Góry do Warszawy jechałem niespełna 4 godziny, dzisiaj średnio 7 godzin i dłużej. To jest ten powiew cywilizacji. Kiedy studiowałem w latach 80-tych, to z tą trasę pokonywałem w ok. 8 godzin. Różnica taka, że w pociągach jest luźniej i nie muszą leżeć na podłodze na korytarzu, bo wtedy szczytem luksusu było załapanie się na rozkładane krzesełko. Jest czyściej i WARS lepiej zaopatrzony, ale czas przejazdu, to powrót do przeszłości. Rządy się zmieniają, a na kolei od lat bez zmian, przynajmniej u nas. Bo sa oczywiście i pozytywne przykłady: Warszawa-Gdańsk, czy Warszawa-Kraków. Dlaczego tak długo trwają u nas inwestycje kolejowe i dlaczego czasowo cofamy się w czasie, będę pytał ministrów w imieniu podróżnych.
——————————————————————
Stoi na stacji lokomotywa,
Ciężka, ogromna i pot z niej spływa -Tłusta oliwa.
Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Buch – jak gorąco!
Uch – jak gorąco!
Puff – jak gorąco!
Uff – jak gorąco!J
uż ledwo sapie, już ledwo zipie,
A jeszcze palacz węgiel w nią sypie.
Wagony do niej podoczepiali
Wielkie i ciężkie, z żelaza, stali,
I pełno ludzi w każdym wagonie,
A w jednym krowy, a w drugim konie,
A w trzecim siedzą same grubasy,Siedzą i jedzą tłuste kiełbasy.
A czwarty wagon pełen bananów,A w piątym stoi sześć fortepianów,
W szóstym armata, o! jaka wielka!
Pod każdym kołem żelazna belka!
W siódmym dębowe stoły i szafy,
W ósmym słoń, niedźwiedź i dwie żyrafy,
W dziewiątym – same tuczone świnie,
W dziesiątym – kufry, paki i skrzynie,
A tych wagonów jest ze czterdzieści,
Sam nie wiem, co się w nich jeszcze mieści.
Lecz choćby przyszło tysiąc atletów
I każdy zjadłby tysiąc kotletów,
I każdy nie wiem jak się natężał,
To nie udźwigną – taki to ciężar!
Nagle – gwizd!
Nagle – świst!Para – buch!
Koła – w ruch!
Najpierwpowoli
jak żółw ociężale
Ruszyła maszyna po szynach ospale.
Szarpnęła wagony i ciągnie z mozołem,
I kręci się, kręci się koło za kołem,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Po torze, po torze, po torze, przez most,
Przez góry, przez tunel, przez pola, przez las
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,
Do taktu turkoce i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to,
Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Jak gdyby to była piłeczka, nie stal,
Nie ciężka maszyna zziajana, zdyszana,Lecz fraszka, igraszka, zabawka blaszana.
A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pcha?
Że pędzi, że wali, że bucha, buch-buch?
To para gorąca wprawiła to w ruch,
To para, co z kotła rurami do tłoków,
A tłoki kołami ruszają z dwóch boków
I gnają, i pchają, i pociąg się toczy,
Bo para te tłoki wciąż tłoczy i tłoczy,,
I koła turkocą, i puka, i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!…
„Lokomotywa”
Julian Tuwim