Świętych przybywa. Cierpieli za wiarę. A jak nazwać tych, co to cierpieli od wiary? Kto jest świętym, a kto świętokradcą?
Jakie cierpienie i z czyich rąk uprawnia do bycia świętym?
Krzyż? Szafot? Topór? Stos?
Święci za wiarę cierpieli. Buduje się im kościoły i pomniki, wynosi na piedestały i ołtarze. A co z umęczonymi i zabitymi w imię wiary?
Do takich rozmyślań sprowokowała mnie historia Ivana Tyszkiewicza (może i mojego przodka? kto wie?), polskiego, bogatego mieszczanina z Bielska Podlaskiego, członka wspólnoty braci polskich, który w roku 1611 został umęczony i pogrzebany, za odmowę złożenia przysięgi na Świętą Trójcę.
„Przed egzekucją Tyszkiewicz był poddany torturom – wyrwano mu język, a za rzucenie krucyfiksu na ziemię ucięto mu dłoń i nogę. Skonfiskowano mu cały majątek a następnie został ścięty na Rynku w Warszawie 16 listopada 1611 roku. Ciało po odcięciu języka i dwóch kończyn spalono na stosie”.
To jak to jest z tą świętością za cierpienie? Mam nadzieję, że czasy inkwizycji nie wrócą. Ale jeszcze raz powtórzę pytanie: kto jest świętym?

P.S. Tak jak na wojnie: dla jednego narodu bohaterem był ten kto zabijał, a dla drugiego ten, kto był zabijany. Dziwny jest ten świat. Pokaż mniej