10 – 5= -5 wg Premiera. Genialne odkrycie.
Mam czasem wrażenie, że Polską rządzą kosmici, a ich główna baza dowodzenia mieści się na ul. Nowogrodzkiej.
Uważam od zawsze, że zanim ktoś pójdzie do polityki, szczególnie tej gospodarczej, powinien w swoim życiu poprowadzić na własne ryzyko i odpowiedzialność jakąś działalność gospodarczą, choćby warzywniak czy kiosk z gazetami.
Mam wrażenie, że wielu dzisiejszych decydentów, na czele z najjaśniejszym przywódcą, nie ma pojęcia o gospodarce, a przynajmniej połowa nie wie na czym polega podatek Vat. Zawsze uważałem, że nauka podstaw ekonomii powinna na stałe zagościć w polskich szkołach i… w polskim parlamencie.
Dzisiaj o przyszłości polskiej gospodarki decyduje bankster wespół z perukarzem. O pojęciu o gospodarce najjaśniejszego przywódcy nie wspomnę. Dramat.
Władza ludzi na własne ryzyko i odpowiedzialność prowadzących działalność gospodarczą nazywa „sklepikarzami”. Szkoda, że nie spekulantami, jak za komuny.
Premier promując się za publiczne pieniądze, każe obniżać „sklepikarzom” ceny towarów przy szalejącej inflacji i lawinowym wzroście kosztów. Obniżka Vatu o 5% sprawy nie załatwia.
Prosty rachunek Panie Premierze: kiedy koszty (paliwo, energia, płace….) wzrosną o 10%, a Pan obniży (kosztem budżetu państwa, a nie z Pana zasobnej kieszeni) Vat o 5%, to ceny nie spadną, a wzrosną o 5%. To proste jak 2+2=4. Pan, Panie Premierze, chce zmusić „sklepikarzy” do obniżenia cen? Kosztem bankructwa? Dzisiaj nikt nie zbija kokosów, tylko walczy o przetrwanie.
Ceny reguluje rynek, a nie jak za komuny- partia.
„Sklepikarz”, żeby przetrwać, będzie sam regulował i obniżał ceny, aż odbije się od dna.
Pan Premier Morawiecki będzie wysyłał może PiSowskie „trójki obywatelskie” (kiedyś IRCHa- Inspekcja Robotniczo-Chłopska) do sprawdzania, czy przypadkiem burżuj zza lady nie zarobił za dużo, tak jak żona Pana Premiera na działce pod Wrocławiem.
Panie Premierze, czas dobrowolnie zejść na ziemię, bo niedługo, w najbliższych wyborach, Polacy Pana sprowadzą.