Z imieniem całe życie miałem problemy i mam je do dziś, kiedy przy wypisywaniu faktury na stacji benzynowej pani pyta mnie: „jak, Wadium?”.To tak jak w kultowym Rysiu: „nie ma takiego miasta Londyn, jest Lądek”.
Skąd wzięło się to imię?
Babcia ze strony ojca była Niemką, słabo mówiła po rosyjsku, z dziwnym akcentem, po polsku wcale. Nazywała się Von Bass. Nie znam dobrze całej historii babci. Wiem tylko, że po rewolucji październikowej jej trzech braci bolszewicy wywieźli na Sybir i ślad po nich zaginął. W czasie wojny Niemcy wykorzystywali babcię jako tłumaczkę. Zawsze elegancka, w wytwornych kapeluszach. Ojciec z babcią chcieli, żebym miał na imię Arnold. Ostatecznie stanęło jednak na Wadim.
Po przyjeździe do Polski nikt nie znał takiego imienia. Dlatego na podwórku mówili na mnie Rusek, bo w pierwszych miesiącach po przyjeździe miałem wschodni akcent. Wkurzało się niemiłosiernie, nie mogąc pojąć, dlaczego kiedy ktoś przyjechał z Ameryki, był Polakiem, a ja, Polak z Kresów, Ruskiem?
W szkole z racji nazwiska na „T” i wysokiego wzrostu, siedziałem zawsze w ostatniej ławce. Większość nauczycieli nie mówiła do mnie Wadim, a Władek. Na dwóch świadectwa h ukończenia klas w szkole podstawowej mam wpisane Władysław Tyszkiewicz. Na świadectwie ukończenia podstawówki miałem już na szczęście Wadim. W szkole średniej koleżanki i koledzy mówili do mnie Dymek.
Od swojego imienia nazwałem też swoją firmę komputerową założoną w 1986 roku. Na początku było „Studio Komputerowe Vadim”. Dlaczego Vadim, a nie Wadim? Wtedy święcił kinowe triumfy Rober Vadim. Na dodatek miałem plany międzynarodowej współpracy, a W czyli dubleyou brzmiałoby dziwnie. Firma Vadim z roku na rok rosła w siłę, zostając w wielu rankingach uznaną za największą firmę komputerową województwa zielonogórskiego, a później lubuskiego. Na moich komputerach Atari, Spectrum, Commodore i na pierwszych PCetach wychowały się całe pokolenia.
Zabawne wydarzenie miało miejscy w przedszkolu, do którego uczęszczała moja córka. Pani wychowawczyni zapytała przy wypełnianiu jakichś formularzy: – Klaudia, jak twój tata ma na imię? -Wadim, odpowiedziała córka. Pani na to: – Vadim, to nazwa firmy. Jak tata ma na imię. -Wadim- znów odpowiedziała córka. Pani na to: – Kalaudia, już mówiłam, Vadim to nazwa firmy, jak tata ma na imię. – Wadim, odpowiedziała zdziwiona córka. – Przyjdź jutro z mamą- skończyła rozmowę pani przedszkolanka nie mogąc wyjść z podziwu, że córka nie zna imienia swego ojca.
Dzisiaj już Wadim brzmi dumnie. Całe życie na to pracowałem. Choć zdarzają mi się do dziś pytania, kiedy wymieniam swoje imię: jak?