W mojej jeszcze krótkiej działalności parlamentarnej:
– złożyłem w parlamencie 54 oświadczenia i zapytania skierowane do Premiera czy Ministrów (na wszystkie otrzymałem odpowiedzi) dotyczące życia Polaków,
– 153 razy wystąpiłem i zabrałem głos na forum Senatu,
– przygotowałem i przeprowadziłem przez Senat osobiście 3 projekty ustaw (USC, KK, rodzicielskie świadczenie uzupełniające),
– jestem sprawozdawcą kilku ustaw, w tym dotyczącej 600 ml zł odszkodowań dla samorządów „za wiatraki”…
– jestem wiceprzewodniczącym Komisji Samorządu,
– jestem członkiem kilku zespołów (np. do spraw afery GetBacku czy ds. Żeglugi Śródlądowej),- jestem przewodniczącym zespołu do spraw rekonwersji Żołnierzy Służb Specjalnych,
– jestem współzałożycielem senackiego zespołu do spraw samorządu,- przygotowuję swoją ustawę „O naprawieniu szkód wyrządzonych Obywatelom przez ustawodawcę (przez państwo, przez urzędy skarbowe…)”.
Dlaczego o tym piszę? Nie po to, żeby się przechwalać. Robię co do mnie należy. Piszę o mojej pracy dlatego, że nie dowiecie się o niej z mediów lokalnych, za to natknąłem się w regionalnej rynsztokowej prasie na rewelację, naj, naj, najważniejszą informację związaną z Senatorem RP z tego terenu, o tym, że przy ścieżce rowerowej, która powstała z moim czynnym udziałem, ktoś zamieścił „dzieło sztuki”, wulgarne, obsceniczne, obraźliwe dla mnie, z deską klozetową i … (nie wypada kończyć). Zabawa przednia. Szczególnie dla mnie, człowieka, który 1/3 swojego życia poświęcił tej ziemi.
Nie dowiecie się o działalności Senatora RP na rzecz mieszkańców, ani z TVP, ani z publicznego Radia Zachód, ani z przejętej przez Orlen (PiS) Gazety Lubuskiej, ani z rynsztokowej bulwarówki, która co tydzień epatuje sensacjami, ani z innej lokalnej prasy (choćby Tygodnik Krąg). Możecie się za to dowiedzieć od autora Filipa Pobihuszki, o obscenicznym i lżącym mnie „dziele sztuki” jakiegoś nienawidzącego mnie „artysty”. Redaktor zachęca do oglądania tego dzieła sztuki: „Tego nie da się opisać. To trzeba zobaczyć. No czegoś takiego to jeszcze nie było”.
Nie interesuje „redaktora” Pobihuszkę, to że poprzez moją pracę pomogłem tysiącom ludzi, że zajmuję się ich sprawami, najważniejsze jest: „męskie przyrodzenie”. Brawo dla rodziców i nauczycieli redaktora Pobihuszki, za wychowanie takiej klasy redaktora. Co to za szkoła dziennikarstwa, w której pan redaktor Pobihuszka nauczył się bardziej zainteresowania przyrodzeniem senatora ukrytym za klapą sedesowa, niż jego pracą parlamentarną?
Gazeta gotowa organizować wycieczki do galerii wystawienniczej na świeżym powietrzu. To jest najważniejsza informacja dotycząca mnie z ostatniego roku. To jest nasza Polska właśnie.
Dla zainteresowanych, jedyne źródło informacji to media społecznościowe (co by było, gdyby ich nie było?):
https://tyszkiewiczwadim.pl/senat/
p.s. Swoją drogą się zastanawiam, czy właściciel ścieżki usunął to „dzieło sztuki”, czy pozostawił jako atrakcję, ku uciesze gawiedzi. Dla mnie to jest to umiarkowane podziękowanie za moją pracę dla miasta i regionu. Przychodzi czas, kiedy ślad po ludziach ginie i ten czas chyba już nadszedł. No cóż, taki mamy klimat.
P.S. Ponoć ktoś zniszczył to dzieło sztuki, ale nie był to Powiat, jako właściciel ścieżki.