Sprzedawcy nienawiści, heroldowie zagłady.
„Czym gorzej tym lepiej”, taką zasadę wyznaje część polityków, szczególnie tych opozycyjnych, którzy przegrali wyścig o władzę i tylko zacierają ręce przy każdej porażce swoich znienawidzonych przeciwników, w tym miasta, w którym żyją. Dla nich każda zła wiadomość jest świetną wiadomością, nawet jeśli porażka negatywnie będzie oddziaływać bezpośrednio na nich, czy na ich sąsiadów. I nie przeszkadza im to, że najczęściej plują we własne gniazdo. I tak będzie przynajmniej do wyborów.
Sięgając po regionalną brukową prasę, której przybywa przed wyborami, można odnieść wrażenie, że Nowa Sól to miasto samych porażek, klęsk i awantur. Tutaj szept przybiera rozmiary krzyku. W tej nowo kreowanej rzeczywistości nawet największe sukcesy miasta przechodzą niemal bez echa, a najmniejsze potknięcie jest godne pierwszej strony, urastając do rangi katastrofy czy klęski, która jest odtrąbiana z wielką euforią i satysfakcją. Huuuuuuuuura! Nieeeeudaaaaałooooo się! Taki przekaz bije też z relacji „niezależnych” dziennikarzy brukowych wydawnictw, w których głoszone pospolite kłamstwo jest tłumaczone jako niezależna opinia wolnych mediów. Koń by się uśmiał. Wolnych? Niezależnych? Zależnych od chęci przejęcia władzy, od mamony… To nie prawda i dobra wiadomość, ale sensacja się dobrze sprzedaje, a złe informacje skupiają większą uwagę niż dobre.
Niestety na nowosolskim rynku prasowym co jakiś czas pojawiają się medialne efemerydy, które próbują zbudować swoją pozycję na sianiu nienawiści i głoszeniu spiskowych teorii dziejów. Na szczęście kolejne mutacje lokalnych „faktów” lądują na śmietniku nowosolskiej historii, jako przejściowe zjawiska niewarte nawet odnotowania w annałach miasta. Co do fachowości i rzetelności dziennikarskiej, czy raczej ich braku, wypowiadałem się już wielokrotnie. Teraz wypowiem się na temat czarnowidztwa, czy też prób wpędzenia w kompleksy i stan przygnębienia mieszkańców Nowej Soli przez regionalne bulwarówki.
Bo zastanawia mnie to, ile trzeba mieć w sobie złej woli, żeby w mieście o trudnej historii i jeszcze z wieloma problemami do rozwiązania, siać wciąż ziarno nienawiści, budując swoją pozycję na głoszeniu z uwielbieniem przede wszystkim złych wieści, zaklinaniu rzeczywistości i przekręcaniu oraz nadinterpretowaniu faktów.
I tak po lekturze nowosolskiej regionalnej prasy brukowej można dojść do wniosku, że Nowa Sól to miasto przegrane, miasto klęsk i wszelkiego rodzaju plag nieczystych, że to miasto smrodu, brudu i ubóstwa. Do takiego wniosku można dojść po lekturze kolejnych tekstów Wojciecha Olszewskiego, człowieka od specjalnych poruczeń Platformy Obywatelskiej, „dokarmianego” przez partię rządzącą kolejnymi posadami. Partyjny „żołnierz” wcielił się tym razem w rolę herolda obwieszczającego z lubością i nieskrywaną satysfakcją klęskę za klęską Nowej Soli, miasta które przez lata „karmiło” dobrze płatną posadą swego „bohatera”. Wojciech Olszewski, jako były redaktor naczelny Tygodnika Krąg, który m.in. za nieodprowadzanie składek ZUS od swoich pracowników stracił stanowisko w Nowej Soli. Obecnie z namaszczenia partii piastuje dobrze płatną funkcję komisarza w gminie Wymiarki po referendum, w którem odwołano wybraną w bezpośrednich wyborach panią wójt. Wcześniej Platforma Obywatelska też pomogła byłemu wyrzuconemu z pracy byłemu redaktorowi Kręgu, przytulając go do urzędniczego stołka w Urzędzie Marszałkowskim, później dając stanowisko komisarza w Niegosławicach, czy tworząc nowy etat rzecznika prasowego w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska. Jak widać dla takich nieporadnych życiowo i zawodowo ludzi partia jest jedynym ratunkiem i sposobem na życie. Partia chroni, partia radzi, partia nigdy cię nie zdradzi. Czerpanie garściami partyjnych przywilejów i apanaży nie przeszkadza panu Olszewskiemu
w kreowaniu się na obywatelskiego, czyli ponoć niezależnego (sic!!!) dziennikarza. Co za niewyobrażalna mega hipokryzja. Ten sam hipokryta Olszewski, pełniący z nadania partyjnego dobrze płatną funkcję rzecznika prasowego i człowieka od specjalnych poruczeń Inspektor Małgorzaty Szablowskiej, w „obywatelskiej” gazetce przekonywał Nowosolan co do tego, że tak naprawdę powinniśmy się cieszyć z tego, że z powodów ekonomicznych zostało zlikwidowane laboratorium Sanepidu, które badało wodę w mieści i w czterech sąsiednich powiatach. Ekonomia jest nieubłagana, trąbił Olszewski, co nie przeszkadzało mu pobierać pensję na nowo stworzonym etacie w służbie partii i wojewody, opłacanym z pieniędzy podatników. Na badanie wody w trosce o nasze bezpieczeństwo pieniędzy zabrakło, ale znalazły się za to na stworzenie nowego stanowiska przy szefowej nowosolskich struktur PO. Można by wyciągnąć wniosek, że obracając się w tym samym budżecie wojewody i jednostek mu podległych, zlikwidowano dwa etaty w laboratorium w Nowej Soli, żeby stworzyć dobrze płatny etat politycznego siepacza czyli rzecznika prasowego w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Zielonej Górze. Takiego stanowiska nie było. Zostało stworzone pod potrzeby personalne partii. Na laboratorium zabrakło, na partyjny stołek starczyło. Dziwny jest ten kraj.
Partyjny żołnierz, z urazami i kompleksami wyniesionymi z zabranego mu ciepłego gniazdka, próbujący się zemścić na swoich niedawnych pracodawcach, ma jeden cel: zdyskredytować wszystko, co ma jakikolwiek pozytywny związek z Nową Solą.
Dane, statystyki, liczby, odpowiednio poukładane i zinterpretowane, służą piewcom spiskowych teorii dziejów, do pokazania tylko katastrofy miasta, jego ośmieszenia i wykpienia… czyli dla podleczenia swoich kompleksów. Pan Olszewski bierze do ręki kalkulator i tak liczy, aby wyszło kompromitująco dla miasta. Jaki ten człowiek ma cel jako mieszkaniec Nowej Soli? Jeszcze nie tak dawno „jadł z ręki” obecnie znienawidzonej władzy. Dzisiaj jest największym krytykantem tego, co jeszcze tak niedawno wychwalał pod niebiosa. Niegdyś wyrzucony z pracy przez postkomunistycznego prezydenta, zajadle ich atakował, żeby dzisiaj zawrzeć z nimi przymierze. Wspólny wróg jednoczy przede wszystkim hipokrytów i ludzi zakłamanych.
Nowo powstające wydawnictwa, nazywające siebie niezależnymi czy obywatelskimi, niestety często służą gloryfikacja kłamców.
Manipulację danymi komisarz-redaktor Olszewski opanował niemal do perfekcji. Chcąc pokazać dramat Nowej Soli, tak poukładał tabelki i przedstawił liczby, że można dojść do wniosku, że gorzej być nie może. Doprawdy? W zestawieniu wszystkich 268 miast powiatowych w Polsce, Nowa Sól zajmuje 128 miejsce. Można powiedzieć średnia krajowa. Czy to powód do dramatu? Olszewski tak ułożył tabelkę, że zajęliśmy 3 miejsce od końca. Po co to zrobił? Mamy mniejsze dochody od Żar, ale większe od zamożnego Świebodzina. Suche zestawienie liczb mówi wiele, ale czy wszystko? W przytaczanym rankingu zamożności na drugim miejscu w Polsce uplasowało się lubuskie. Czy rzeczywiście nasze województwo jest jednym z najbogatszych w kraju? Jak widać liczby można czytać na różne sposoby. Olszewski je czyta tak, żeby mieszkańcy Nowej Soli popadli w nieuzasadnione przygnębienie. Miasta i gminy są zamożne zamożnością swoich mieszkańców. Nowosolanom jeszcze sporo brakuje do mieszkańców Łęknicy, Żar czy Słubic. Czy warto jednak się dołować? Czy lepiej może szukać inspiracji do rozwoju?
Ja nie jestem zwolennikiem porównywania suchych danych w rankingach, ale skoro zostałem sprowokowany, to może teraz kilka innych liczb dotyczących Nowej Soli, które może (sic!) wykorzysta komisarz-redaktor:
Liczby 5-ciolecia:
7 690,90 zł – wartość projektów UE zakończonych i w trakcie realizacji per capita (w przeliczeniu na jednego mieszkańca) zrealizowanych przez Nową Sól w latach 2007-2012- I-sze miejsce wśród wszystkich miast powiatowych w Polsce w latach 2007-2012,
4 552,22 zł- wartość wywalczonej dotacji UE projektów zakończonych i w trakcie realizacji per capita (w przeliczeniu na jednego mieszkańca) na inwestycje realizowane przez Nową Sól w latach 2007-2012 – I-sze miejsce w Polsce wśród wszystkich miast powiatowych,
1 – pierwsze w miejsce w Rankingu Gmin Województwa Lubuskiego za rok 2013- wskaźnik główny,
1 – pierwsze miejscu prezydenta Nowej Soli w rankingu „Wspólnoty” na Samorządowca Roku 2013,
1- pierwsze miejsce trzy razy pod rząd za lata 2011,2012,2013 w kategorii Lider Samorządowy w Rankingu Gmin Województwa Lubuskiego (dla mnie najważniejsza kategoria, gdyż to wójtowie, burmistrzowie i prezydenci między sobą wybierają zwycięzcę),
1- pierwsze miejsce wg indeksu aktywności gospodarczej w Rankingu Gmin Województwa Lubuskiego za rok 201
1- pierwsze miejsce w województwie lubuskim, 15 w Polsce wśród miast powiatowych, pod względem wydatków na administrację w przeliczeniu na jednego mieszkańca, za rok 2012,
1- pierwsze miejsce w województwie lubuskim, 44 w Polsce wśród miast powiatowych za rok 2012, pod względem wielkości inwestycji w infrastrukturę techniczną,
1- pierwsze miejsce w województwie lubuskim, 33 miejsce w Polsce pod względem pozyskiwania środków unijnych w latach 2009-2012,
1- Lubuski Lider e-Administracji- Za innowacyjność i unikalność wdrożonych systemów informatycznych w Urzędzie Miasta Nowa Sól- 27.05.2013 r.
1- Zwycięzca 2013 Miasto Nowa Sól- Nagroda Google eMiasta,
2- drugie miejskie w rankingu głównym Gmin Województwa Lubuskiego za rok 2012 (wskaźnik główny),
2- drugie miejsce w kategorii indeks wspierania aktywności obywatelskiej w rankingu Gmin Województwa Lubuskiego za rok 2012,
2- drugie miejsce w Polsce powiatu nowosolskiego pod względem dynamiki wzrostu płac w roku 2009,
Mogę długo wymieniać sukcesy Nowej Soli, ale może na razie wystarczy. Te sukcesy nie przysłoniły nam problemów z jakimi boryka się miasto. Nie ma jednak powodu do kreślenia wizji katastrofy. To nikomu nie służy, no chyba tylko służy poprawie samopoczucia, przegranym, sfrustrowanym lokalnym pseudopolitykom.