Sukces takich miast jak Nowa Sól wykuwa się tylko w ciężkiej pracy. Tu nie ma przypadku. Nowa Sól nie ma żadnych nadzwyczajnych potencjałów. No jedynym ważnym pozytywem jest oddana do użytku w 2008 roku droga ekspresowa S3, choć miast i gmin wzdłuż S3, A18 czy A2 jest co niemiara. To co budowało potęgę Nowej Soli przez blisko 200 lat, czyli potężny przemysł, w ostatnim 20-leciu okazało się przekleństwem miasta. W innych miastach średni przemysł, nawet jeśli upadł, to szybko po transformacji się odbudował.
Po naszych dwóch gigantach, Odrze i Dozamecie (w szczycie blisko 10 000 pracowników), pozostały tylko zgliszcza. W Nowej Soli nie wykształciła się klasa średnia, budowana najczęściej na lokalnym biznesie. Z kilkudziesięciu nowosolskich fabryk i zakładów przetrwały i sprywatyzowały się tylko dwa: Jajczarnia (dzisiaj Ovopol) i KartonPak. Dlatego jedyną szansą dla miasta była odbudowa silnego przemysłu. W innym razie miasto było skazane na „zaoranie”. Udało się? Tak, to „udało się” wykuliśmy, My Nowosolanie, pracą własnych rąk. To nie jest tak, że inwestorzy przyszli tutaj sami. To efekt ciężkiej pracy i wielu nieprzespanych nocy. Jest dobrze, na pewno lepiej niż było, ale na tym nie można poprzestać. Inni też się rozwijają.
W Świebodzinie (skrzyżowanie A2 i S3) powstaje gigantyczna inwestycja Amazona- 160 000 m2 pod dachem. Pozazdrościć. Samych podatków rocznie wpłynie do miasta ok. 4-5 milionów. Brawo. My nie jesteśmy Świebodzinem, ale i tak jest nieźle. Rozbuduje się „moje dziecko” (zresztą tych dzieci mam całą gromadkę) Lantmannen. Już się rozbudowuje szwajcarski Model. Rozbudowały się w zeszłym roku Nord, Voit i Nowavent. Powinna ruszyć budowa mojej sztandarowej inwestycji ostatniego roku- Rhenus Logistics i mojego ostatniego „dziecka”, fabryki holenderskiego koncernu Sanorice (razem ok. 200 000 m2 pod dachem). Chwała obecnym władzom Nowej Soli, że rozumieją tę zależność rozwoju miasta i regionu od rozwoju gospodarczego. Tu nie można się zatrzymać.Każdy z nas, tak jak każde miasto, musi mieć na siebie pomysł. My taki pomysł znaleźliśmy.
I tu warto zwrócić uwagę na bardzo ważny aspekt związany z przyszłością miasta i regionu. Nowa Sól jest bardzo małym obszarowo miastem (21 km2- minus tereny zalewowe i lasy). Nowa Sól i okolica za kilka lat zatrzymają się w rozwoju, jeśli nie dojdzie do poszerzenia granic administracyjnych miasta. Stracą na tym wszyscy, i mieszkańcy Nowej Soli i mieszkańcy gmin ościennych.
Nowej Soli wystarczy potencjału na jeszcze na jakieś 5-6 lat. Potem będzie ściana. I dlatego ciesząc się z obecnej, coraz lepszej sytuacji miasta, warto już patrzeć w przyszłość, dbając o interes mieszkańców Nowej Soli i gmin ościennych, jak i o interes całego regionu. Jestem przekonany, że samorządowcy takie rozwiązanie znajdą.