O kurczę pieczone, nie wiedziałem, że moja żona jest lewaczką przesiąkniętą szkodliwą ideologią sprzeczną z nurtem Narodowym. Uświadomił mi to minister rolnictwa. Moja żona jest wegetarianką od wielu lat. Ja nie ukrywam, że przy żonie wegetariance znacząco ograniczyłem spożywanie mięsa. Samo wyszło. Czuje się dużo lepiej.

Ale Pan minister uświadomił mi, że postępuje wbrew tradycji i interesowi narodowemu. Hmmmmm Ostatnio skusiłem się na tradycyjnego schabowego. Odchorowałem to. Po prostu organizm już się przestawił przy żonie na inne odżywianie. Nie jestem wegetarianinem, ale jadam mięso rzadko i mało. Czy jestem już lewakiem? Czy prawdziwy Polak powinien zjadać przynajmniej jedną świnię (tucznika na sterydach) tygodniowo? A możne w ramach walki z lewicowymi ideologiami wprowadzą program „Mięcho+” czyli półtuszka wieprzowa miesięcznie dla każdej rodziny.

Dziwny jest ten kraj: Jeśli rzuciłeś mięso, to jesteś lewakiem. Jeśli rzuciłeś mięsem, to jesteś człowiekiem roku.

P.S. Swoją drogą zapytałbym ministra, dlaczego nasze zdrowe polskie mięso kupione nawet w dobrym sklepie, rzucone na patelnię się nie smaży, tylko gotuje. Dlaczego z mięsa wydobywa się bulgocząca woda? Czy to zdrowa polska żywność?