Czym się zajmuję w Senacie?

Wczoraj debata w parlamencie na temat horrendalnych cen nośników energii. Dotarli do nas profesorowie, naukowcy, przedsiębiorcy, byli (!!!) ministrowie… Z „rządzącego rządu”, mimo zaproszeń- NIKOGO!!! Z parlamentarzystów opcji rządzącej- NIKOGO!!!

Były mocne głosy polskich rodzinnych firm, producentów chleba naszego powszedniego czy makaronu. Te polskie rodzinne firmy walczą o przetrwanie, płacąc za nośniki energii o kilkaset procent więcej, niż wynika to z cen energii na rynkach europejskich.

W tym samym czasie książę Obajtek na konferencjach prasowych pieje z dumy, że Orlen, który przejął m.in. PGNIG, osiągnął gigantyczne zyski sięgające 30 miliardów zł, będąc monopolistą łupiąc Polaków za stacjach benzynowych i ściągając haracz od kierowców czy mieszkańców osiedli płacących rachunki za ciepło.

Czy więc warto to robić, czy warto wyciągać wnioski i wypracowywać rozwiązania, skoro rządzący wszystko wiedza najlepiej i nie potrzebują słuchać głosu ludzi, w tym przedsiębiorców? Co to za kraj, w którym tylko rząd ma rację, a jeśli nie ma racji, to patrz w punkt pierwszy.