Mejzą nie jestem, to fakt, nie załatwię kilku milionów do hali panie prezydencie Milewski wg pańskiej zasady, że „piniądz nie śmierdzi”. Tym się m.in. różnimy. Ja te miliony, będąc prezydentem zarabiałem, dzięki czemu dzisiaj Nowa Sól jest pięknym miastem, a pan może „frunąć po SWOJE marzenia”.

Przy dyskusjach na miejskich portalach padają często pytania, czym ja się zajmuję w Senacie? Poniżej jeden dzień z mojego senackiego życia poza obradami parlamentarnymi.

Czy mógłbym zrobić więcej dla miasta? Zapewne tak. Problem w tym, że prezydent Nowej Soli od trzech lat nie zwrócił się do mnie w żadnej sprawie, w odróżnieniu od stałych kontaktów z PiSowskim wojewodą, Mejzą i politykami PiS. Szkoda.

Czym konkretnie się więc zajmuję w Senacie? Wczoraj od rana bardzo pracowity dzień. Nowa Sól była kilka razy odmieniana przez wszystkie przypadki. Wczoraj prosto z samolotu trafiłem na konferencję samorządowych liderów w sprawie łupienia Obywateli przez spółki Skarbu Państwa na nośnikach energii, co przekłada się na koszmarne ceny ciepła systemowego dostarczanego na np. do osiedli mieszkaniowych. Obok mnie zasiedli prezydenci Ciechanowa, Kołobrzegu i Sosnowca, zabrakło prezydenta Nowej Soli. Razem walczymy o miliony ukradzione Polakom. Nie liczymy na jałmużnę. To jest moja samorządowa drużyna.

A od godz. 11 rola Nowej Soli znów była wiodąca. Przy współpracy z kierownikiem USC w Nowej Soli zorganizowaliśmy konferencję kierowników USC w całej Polsce w sprawie ułatwienia życia Polakom i informatyzacji oraz standaryzacji dokumentów USC w całej Europie.

A od godz. 14 brałem udział w bardzo ważnym wydarzeniu, w podpisaniu Paktu Senackiego przez przedstawicieli czterech partii Opozycji Demokratycznej.

A dzisiaj od rana znów praca. Dzisiaj m.in. będę brał udział w pracach Zespołu ds Małych i Średnich Przedsiębiorstw. M.in. będziemy debatować nad cenami nośników energii dla polskich piekarni, co przekłada się na ceny naszego chleba powszedniego.

A jutro nasza rzeka Odra i próba znalezienia w Senacie rozwiązania, żeby takie katastrofy, z jaką mieliśmy do czynienia w ubiegłym roku, nigdy się nie powtórzyły. I może wrócę do domu na weekend.