Bilans: śmierć setek tysięcy Polek i Polaków.
Blisko 2 lata temu był zakaz wstępu do lasu. Kilka dni temu był „Sylwester marzeń”. Czyli polska specjalność: „od ściany do ściany”. Badania sondażowe i słupki partyjnego poparcia decydują o życiu ludzkim, które dla partyjnych siepaczy nie ma żadnego znaczenia.
Stalin: „Śmierć jednego człowieka to tragedia. Śmierć milionów ludzi to już tylko statystyka”.
Bilans: tylko z powodu Covida zmarło w Polsce już blisko 100 tysięcy osób. W katastrofie smoleńskiej 96.
Część zgonów wynikała bezpośrednio z COVID-19, a część z powodu chorób współistniejących.
Od początku pandemii zgonów nadmiarowych było w Polsce 180 tys. Tylko w 2021 było ich 113 tys.
Zgon znaczy ŚMIERĆ. A Ty boisz się śmierci, czy już nie? Śmierć spowszedniała. Jak na wojnie.
Do nadmiarowych zgonów zalicza się też osoby, które zmarły w wyniku powikłań po przejściu covida, zaostrzenia chorób przewlekłych, ale również pacjentów cierpiących na inne schorzenia, którzy nie otrzymali na czas pomocy. Te wszystkie zgony nadmiarowe należy przypisywać pandemii, czy jest to bezpośredni efekt wirusa, czy efekt tego, że doszło do paraliżu opieki zdrowotnej, niewłaściwego leczenia w wyniku przeładowania systemu.
Śmierć, to śmierć. Ile dzisiaj? 500? 700? 1000? A blisko 2 lata temu ta pierwsza, jedna śmierć sparaliżowała strachem cały kraj. A dzisiaj? Kto się boi śmierci? Na pewno nie władza.
Uwga, do płaskoziemców: nie pytajcie mnie co ja bym zrobił, pytajcie władzy o zrobiła, czy raczej czego nie zrobiła, w związku z tym, że mamy za dużo o 200 000 śmierci więcej i z powodu Covida i niewydolnoścu służby zdrowia i podejmowanych złych decyzji przez władzę?