Ja popełniłem błąd- przyznaję. Podczas ostatniego posiedzenia senatu w sprawie ustawy dotyczącej ochrony granicy, w głosowaniu za ustawą bez poprawek, zagłosowałem PRZECIW ustawie, a po przegłosowaniu kilkunastu ważnych poprawek zgłoszonych przez opozycję, wstrzymałem się od głosu, licząc na to, że choć część z nich zostanie przyjęta. Choć mój głos (wstrzymanie się) akurat w tym głosowaniu nie był decydujący, to i tak mam moralnego kaca.
Tzw. większość sejmowa bez dyskusji i bez jakiejkolwiek refleksji, odrzuciła wszystkie nasze senackie poprawki. Wielu z tych posłów, którzy krzyczą o niekonstytucyjności ograniczeń covidowich, zagłosowało za niekonstytucyjną, ograniczającą prawa obywateli ustawą, tak naprawdę przedłużającą stan wyjątkowy, który będzie jeszcze bardziej restrykcyjny.
PiS to stan umysłu, do którego, żadne, ale to żadne argumenty nie docierają, poza tymi płynącymi z Nowogrodzkiej. Czas przestać się łudzić, że choć raz zagłosują zgodnie z rozumem i sumieniem, a nie zgodnie z instrukcją od prezesa. Błąd popełniła chyba cała opozycja z marszałkiem Senatu na czele. Można było przynajmniej przez 2 tygodnie nie wprowadzać tej ustawy do porządku obrad i przynajmniej przez 2 tygodnie dziennikarze mogliby relacjonować to co się dzieje na granicy, tak jak relacjonowali wojny, czasy burzy i naporu. Choć tyle mogliśmy ugrać.
Uwaga: Czy senat odrzuciłby ustawę w całości, czy przyjął z poprawkami, przyniosło dokładnie w 100% ten sam efekt. Gdyby odrzucił w całości, sejm odrzuciłby nasze odrzucenie jednym głosowaniem w 15 sekund. Ustawa z poprawkami dawała nadzieję, choć okazała się ona złudna, że może ktoś z niezrzeszonych, ktoś od Kukiza i Konfederacji się zreflektuje i zagłosuje za poprawkami. Dostali szansę, nie skorzystali.