O matko z córką, ależ sensacja, ależ niespodzianka. Niestety przegrała Świątek, ale zwyciężył po zażartej walce Kurski. Walczył sam ze sobą i „ostrym cieniem mgły”. Podobno głosy liczono całą noc. Zwyciężył najlepszy, tzn. chyba, bo w demokratycznym kraju taką funkcję, mającą ogromny w pływ na rozwój kraju (propaganda) powinien pełnić kandydat/tka najlepszy/sza z najlepszych, wybrany/na w otwartym, demokratycznym, transparentnym konkursie. Jeden jedyny kandydat, to model Białoruski, gdzie mianuje partia i „wuc”.
Wygrał ten pasjonujący wyścig do stołka prezesa TVP kandydat uważających Polaków za „ciemny lud”, sprzedający Polakom ciemnotę. Ale cóż, jaki kraj, taki kandydat, czy raczej już prezes Telewizji Publicznej, zwanej Narodową. (ktoś się dziwi, że PiS ma 35% poparcia? Przy takim prezesie nie ma dziwne.