Nasza gospodarka póki co, trzyma się nieźle. Ale to żadna zasługa rządu (przechwałki Morawieckiego), a skutek struktury naszej gospodarki, która powstawała w zasadzie niezależnie od tych czy innych rządów. Jesteśmy krajem chyba najmniej turystycznym, a covid najbardziej uderzył w branżę turystyczną (trudno porównywać się np. z Włochami czy Hiszpanią).

Nasza gospodarka jest też najmniej innowacyjna, oparta przede wszystkim na prostej produkcji, montażu, logistyce… I żeby było jasne, nie ma w tym nic złego (ale o tym kiedy indziej), choć oczywiście wolelibyśmy mieć w Polsce NASA, Microsoft czy Apple.

Jest nieźle z rynkiem pracy, ale jakie są perspektywy? Rozwój gospodarczy może być zahamowany brakiem rąk do pracy. Oczywiście to też można odpowiednio zinterpretować: nastąpi naturalna selekcja, wiele zakładów upadnie, przetrwają najsilniejsi.

Problem polega na tym, że polityka państwa sprzyja wypychaniu ludzi z rynku pracy. Polska, będąca krajem o najniższym PKB na osobę pośród europejskich członków OECD, na socjal wydaje najwięcej w Europie z byłych krajów bloku wschodniego (500+, 13,14-sta emerytura, inne plusy i programy socjalne) to jest 21,3% PKB. Socjal rośnie, liczba mieszkańców Polski spada. Cel osiągnięty?

W socjalu wyprzedzamy o wiele bardziej rozwinięte gospodarczo od nas Wielką Brytanię, Nową Zelandię czy Czechy. Znacznie – tak bogate kraje jak Australia, Holandia, Szwajcaria, Irlandia czy Korea.To się wiąże pośrednio lub bezpośrednio z rynkiem pracy. Niestety liderujemy w Europie w bezrobociu i spadku zatrudnienia wśród ludzi młodych. Młodzi się dezaktywizują.

Często też zamiast wejść na polski rynek pracy, emigrują do lepszego świata. Podobnie z kobietami, które po urodzeniu i odchowaniu dzieci, po latach przebywania poza rynkiem pracy, mają bardzo utrudniony powrót do pracy. To przekłada się na niska emeryturę lub jej zupełny brak itd. I wtedy znów do okienka po wsparcie socjalne lub emeryturę tzw. obywatelską. Nie będę się rozpisywał o obniżonym wieku emerytalnym, przy coraz dłuższym życiu (covid niestety trochę „poprawił” statystyki), o fatalnym systemie edukacji (rozmontowanym 6 lat temu i dobitym covidem) i o innych elementach wpływających na to, że rynek pracy się kurczy, a tego efektem będzie zahamowanie rozwoju gospodarczego. To naczynia połączone. To jest poważny problem, nad którym warto się pochylić teraz, nie czekając negatywne skutki, które lada chwila się pojawią.

https://www.money.pl/…/najwiekszy-spadek-zatrudnienia-w..