Każdy wie, że w Ameryce jest niemal normą kariera od pucybuta do milionera. A my w Polsce będziemy mieli karierę od kiepskiego wójta Pcimia z zarzutami prokuratorskimi, co to ponoć wszystko może, do Premiera 38 mln dumnego Narodu? Współczesny Nikoś Dyzma?
I to jest dowód, że służalczość wobec najjaśniejszego przywódcy popłaca. Nie liczą się szkoły, wiedza i doświadczenie. Liczy się … no właśnie, co się liczy?