Przecież w Polsce mamy już tylko atrapę demokracji. Jesteśmy oszukiwani i wszyscy nawzajem się oszukujemy, że żyjemy w państwie demokratycznym.
W Państwie demokratycznym jest trójpodział władzy. W Polsce władza jest w rękach tylko jednego człowieka. Więc po co ten cyrk?
Może w takim bądź razie, ten do niedawna szeregowy poseł, a obecnie wicepremier, skoro i tak jednoosobowo podejmuje decyzje dotyczące losu 38 milionowego narodu, niech weźmie sam w końcu za nie odpowiedzialność. Może czas, żeby się ogłosił królem, kanclerzem, albo co najmniej naczelnikiem. Polacy zaoszczędzą na niby parlamencie, na niby sądach, na niby prezydencie, na niby rządzie… bo dzisiaj żyjemy w Nibylandii. Czas z tym skończyć.
Niech Polacy w końcu przestaną chować głowę w piasek, niech przestaną tchórzyć, udając, że się nic nie stało. Czas spojrzeć w lustro. Wszyscy Polacy, a nie jak już frustracja dopiecze, to zaczyna się jazda na opozycję i zrzucanie odpowiedzialności z kraj. Ja, my, Wy, wszyscy jesteśmy tą opozycją, tylko najczęściej siedzącą w ciepłych kapciach w domach prze telewizorem. Czas ruszyć d…
P.S. A teraz posłużę się przykładem, na poparcie moich słów: wczoraj w Senacie, po ciężkich bojach, przy dużych moich ustępstwach wobec senatorów z PiS, na połączonych komisjach przegłosowaliśmy JEDNOGŁOŚNIE (senatorowie PiS też) projekt ustawy dotyczący Urzędów Stanu Cywilnego, a polegający na usprawnieniu pracy urzędów (skrócenie czasu na załatwienie formalności… itd.).
Odetchnąłem z ulgą, że praca nie poszła na marne, że senatorowie PiSu dali się przekonać i będzie efekt tej pracy. Jakie było moje zaskoczenie i zdziwienie, kiedy za godzinę, na sesji plenarnej Senatu, wszyscy senatorowie PiS zagłosowali przeciw. Rozum poszedł spać, obudziły się demony tępego partyjnego poddaństwa. Dostali wytyczne z Nowogrodzkiej, żeby nie daj Boże opozycji coś pożytecznego nie udało się zrobić.
Niepojęte, niezrozumiałe, nieracjonalne, niehonorowe, nieuczciwe…Dzięki większości opozycji demokratycznej w Senacie (1 głos), przegłosowaliśmy tak potrzebną i oczekiwaną ustawę, ale po głosowaniu senatorów PiS już wiadomo, jaki będzie wynik głosowania w Sejmie, bez względu na argumenty, włożoną pracę i potrzebę takich regulacji. No to po co cały ten cyrk?