Czego się nie robi dla WOŚP.
No i zamorsowałem pierwszy raz w życiu. Żyję. I to na pewno nie był to mój ostatni raz. W akcji WOŚP „Morsowanie z senatorem” uzbieraliśmy ponad 8 tysięcy zł.
Po morsowaniu wziąłem udział w WOŚPowym biegu na stadionie. Trzasnąłem 3 km.
A wieczorem licytowałem swoje aukcję. Oj działo się. Ale o tym w kolejnym wpisie.
PS Ja to ten przystojniak w czarnej czapce.