Jakie mam poglądy polityczne? Mógłbym je określić jako liberalno-konserwatywne. Nie należę i nigdy nie należałem do żadnej partii, ani żadnej politycznej organizacji młodzieżowej.

Na początek trochę historii. W okresie burzliwym dla Polski, zajmowałem się nauką. Stan wojenny zastał mnie w Wiedniu, gdzie wyjechałem za chlebem. Jako jedyny z kolegów przebywających ze mną w Austrii wróciłem do Polski. Przyjaciele wybrali inne kraje takie jak RPA czy Kanada. Po powrocie do kraju nie rzucałem kamieniami w czołgi, czego żałuję. Z jednej strony nie do końca rozumiałem co się wokół nas dzieje, z drugiej strony po stracie rodziców, byłem zajęty zarabianiem na życie i nauką. Po ukończeniu studiów przez 17 la prowadziłem i w politykę się nie angażowałem. W 2002 roku wraz z grupą przyjaciół zaangażowałem się w sprawy samorządowe. Najpierw w Zielonej Górze byłem współzałożycielem stowarzyszenia Moje Miasto, które jest aktywne do dziś. W Nowej Soli włączyłem się w organizację stowarzyszenia Sojusz Niezależnych. W tym też czasie zaangażowałem się w działalność lubuskiej Platformy Obywatelskiej, choć nigdy oficjalnie deklaracji członkowskiej nie podpisałem. Współpracowałem z Bożenną Bukiewicz, Jackiem Bachalskim czy Sebastianem Ciemnoczołowskim. Mimo tego, że w listopadzie 2002 roku wygrałem bezpośrednie wybory na stanowisko prezydenta miasta Nowa Sól z niezależnego komitetu wyborczego, nadal współpracowałem blisko z PO. Nie ukrywam, że nie wiele brakowało, żebym w 2002 roku wystartował na prezydenta Zielonej Góra z listy PO. Ale to osobna historia.

Współpraca z PO była związana z moimi liberalnymi poglądami związanymi z gospodarką. Uczestniczyłem do roku 2008 niemal we wszystkich ważnych spotkaniach, kongresach czy konferencjach PO w lubuskiem. Byłem przy kolejnych kampaniach wyborczych „chłopcem z plakatu”. Robiono za mnę filmy i zdjęcia na bilbordy. Występowałem i przemawiałem na kolejnych konwencjach wyborczych. Pomogłem wygrać wybory wielu przyszłym posłom, senatorom i radnym Sejmiku Lubuskiego. Po 2008 roku Platforma Obywatelska stała się już tak silna i „kadrowa”, że już byłem partii, a raczej jej członkom, do niczego nie potrzebny. Przestano mnie zapraszać, przestano mnie traktować jak swojego. Raczej niektórzy ulokowali mnie w pozycji osobowości zagrażającej ich pozycji. A chętnych po stanowisk partyjnych przy rosnącym poparciu PO nie brakowało.

Ja dalej robiłem i robię do tej pory swoje. Przede wszystkim jestem samorządowcem z krwi i kości. Mam świadomość tego, że partie były, są i będą. Trzeba z nimi też ułożyć stosunki.

Nie będę ukrywał, że Platforma Obywatelska, kreująca się na partię liberalną, zawiodła mnie niemal na całej linii. Największe pretensje mam do Premiera Donalda Tuska o brak odwagi do przeprowadzenia niezbędnych reform. Być tyle lat przy władzy i tylko trwać, to uwstecznianie kraju. Mam żal do Platformy Obywatelskiej, że najważniejsze ministerstwo, czyli Ministerstwo Gospodarki, oddało Polskiemu Stronnictwu Ludowemu. Ministerstwo Rolnictwa dla PSL-u- tak, dlaczego Ministerstwo Gospodarki, skoro PO do wyborów szła z hasłami ożywienia gospodarczego i reform? Polska nie ma czasu na nic nierobienie. Po 2020 skończy się unijne źródełko euro. Polska gospodarka będzie musiała sobie radzić sama. A do tego trzeba nowoczesnej gospodarki opartej na wiedzy.